Świat jest ekstrawertyczny

Zatem tryptyk komentowania rzeczywistości mi wyszedł. Niech tak będzie. Dobre jest to, że raczej wyczerpałem zasoby niezadowolenia na jakiś czas, więc będzie trochę lżej wkrótce.

Świat został zbudowany przez ekstrawertyków dla ekstrawertyków. Pandemiczna izolacja, chaotyczne powroty do biur, zmiany w zachowaniach ludzi, ale także sposób doceniania i promowania pracowników w różnych firmach – to wszystko potwierdziło, że to co od dawna mi się wydawało, jest niestety prawdą. Ekstrawertycy urządzili ten świat.

Nie lubię etykiet, ale przyznaję, że bywają przydatne i tak jest tym razem. Podział ludzi na introwertyków i ekstrawetyków jest ogromnym uproszczeniem, często bywa krzywdzący i jeszcze częściej – zupełnie niezrozumiany. Dlatego zanim meritum, to najpierw definicje. I ostrzeżenie: ten tekst będzie zawierał uogólnienia. Żeby opisać świat potrzeba uogólnień, w przeciwnym wypadku powstaje rozprawa naukowa, której nikt nie czyta.

Bycie introwertykiem wbrew powszechnemu przekonaniu nie oznacza bycia nietowarzyskim. Tak jak bycie ekstrawertykiem nie oznacza bycia duszą towarzystwa. Różnica pomiędzy tymi dwoma postawami nie leży w obserwowanych zachowaniach, tylko w sposobie pozyskiwania energii i regeneracji po jej zużyciu. Introwertycy do regeneracji potrzebują ciszy, spokoju i samotności, ekstrawertycy wręcz przeciwnie – rozkwitają i ładują akumulatory będąc z innymi ludźmi. Najczęściej i jedna i druga grupa postępuje dość zbieżnie ze stereotypowym wizerunkiem, ale bywają przypadki – nie takie rzadkie – że pochopna ocena może prowadzić do błędnych wniosków. Znam wielu introwertyków, którzy są doskonałymi mówcami, managerami i trenerami, którzy odnajdują się na imperazach i potrafią budować relacje, ale jednocześnie mają świadomość, że płacą za to własną energią i regularnie potrzebują spędzać czas w samotności, żeby się zregenerować. Jako, że w tej samotności są… sami, to nikt tego nie wie. Znam też ekstrawertyków, którzy są zakłopotani, gdy muszą rozpocząć rozmowę, mdleją na myśl o wyjściu na scenę a na imperazach głównie słuchają. Ale robią wszystko co mogą, żeby jak najwięcej czasu spędzać z ludźmi, uwielbiają pracować z biura a ich telefon nigdy nie milknie. W ten sposób odpoczywają i ładują akumulatory.

Wracam do pierwszego zdania: ekstrawertycy zbudowali świat dla ekstrawertyków. To nie jest krytyka, to stwierdzenie faktu. To proces naturalny, bo introwertycy czytali w tym czasie książki zbierając siły przed kolejnymi interakcjami społecznymi. Trudno winić kogoś, że buduje coś co zna w sposób, który jemu / jej odpowiada. Jest jak jest i obrażanie się na rzeczywistość niczego nie zmieni. To co może przynieść zmianę – to uważność. Uważność na drugiego człowieka, na jego / jej potrzeby i ograniczenia.

Dlaczego to tak ważne, że świat jest “ekstrawertyczny”? Jedną z cech właściwych dla introwertyków jest sposób przetwarzania bodźców. Właściwie: nie przetwarzania. Robienie zakupów w wielkopowierzchniowym sklepie, w którym światło wypala oczy a muzyka próbuje wedrzeć się do mózgu przez słuchawki z redukcją szumu bywa koszmarem. Alternatywą są małe osiedlowe sklepy, ale żeby skompletować ten sam koszyk potrzeba odwiedzić ich kilka, w każdym powtarzając społeczny rytuał stania w kolejce. Także koszmar. Wystarczyłoby przyciemnić górne światło w markecie, doświetlić półki i ściszyć muzykę. To wszystko. Nikt o tym nie myśli, bo ekstrawertykom to nie przeszkadza, a introwertycy czytają książki.

No i jest jeszcze praca w biurze. Ekstrawertycy uwielbiają pracę w biurze. Kontakt z ludźmi, plotki przy kawie, głośne burze mózgów w przepełnionych, dusznych i niezwykle dobrze oświetlonych salach konferencyjnych, wspólne wyjścia na lunch i rozwiązywanie problemów przy biurku kolegi w czteroosobowym zespole. Cztery osoby to już spotkanie, naprawdę, sala konferencyjna zaprasza swym wspaniałym oświetleniem.

Takich przykładów jest nieskończenie wiele, takich problemów introwertycy spotykają dziennie zdecydowanie zbyt dużo. A rozwiązaniem ich wszystkich jest uważność, wrażliwość i zrozumienie, że jesteśmy różni. Ludzie są różni. Mają różne potrzeby, możliwości, ograniczenia. Najczęsciej jednak większość, która jest słyszana igornuje potrzeby mniejszości, która próbuje się zaadaptować i przetrwać. Ja mam dość adaptowania się i uśmiechania się, żeby komuś nie sprawić przykrość, bo poświęcił tak dużo czasu i energii, żeby było nam wspaniale i miło. Doceniam. I cierpię. A wystarczyło zapytać, czego potrzebuję i co jest dobre dla mnie.

Jest coś jeszcze.

Kariera.

Wielu introwertyków posiada wspaniałe kompetencje zarówno w obszarze menadżerskim jak i specjalistycznym. I nie jest prawdą, że tylko ekstrawertycy mogą być menadżerami. Tak jak pisałem na początku – o byciu introwertykiem nie decyduje umiejętność radzenia sobie z ludźmi tylko potrzeba odpoczynku po interakcjach społecznych. Introwertyk także może być świetnym menadżerem a introwertyczka doskonałą liderką. Tylko ktoś obok, wyżej w hierarchi, musi mieć na tyle uważności i wrażliwości, żeby ten talent dostrzec i pomóc mu się rozwijać. I szanować różne potrzeby i możliwości.

To co czasami uważamy za wadę, może prowadzić do rozwiązań, które nam nie przychodzą do głowy a wpływają pozotywnie na świat wokół nas. Ja na przykład nie znoszę spotkań, nie cierpię, robię wszytko, żeby ich nie organizować i nie brać w nich udziału. Pomogło mi to rozwinąć bardzo skuteczne metody komunikacji i współpracy oparte o asynchroniczność, komunikatory, listy zadań, nawet e-maile. Spotkania, które jednak zorganizuję są docenianie za zwięzłość i rzeczowość, a ich uczestnicy wiedzą, że jeśli już organizuję spotkanie, to naprawdę warto przyjść, bo dotyczy sprawy ważnej. Gdybym robił tak jak wszyscy i organizował codziennie standupy i cotygodniowe koordynacje to nie miałbym tego co mam. A przy okazji kilka osób odzyskuje kilka godzin tygodniowo. To także realny zysk biznesowy.

Warto dać szansę ludziom, których nie widać i nie słychać, bo być może mamy w organizacji talenty i wartości, które ignorujemy tylko dlatego, że natura dała im taką a nie inną konstrukcję psychiczną. Ludzie, którzy są bardziej refleksyjni, bardziej cisi, bardziej wycofani – nie są gorsi. Są inni. Kultura i społeczeństwo nauczyło ich, żeby siedzieć cicho i nie psuć humoru ludziom wokół swoją innością.

Ekstrawertycy!

Rozejrzyjcie się wokół, próbujcie uczyć się uważności i wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, zwróćcie uwagę, ile wartości możecie znaleść tam, gdzie tego nie widać.

Introwertycy!

Przestańcie czekać aż ktoś was uratuje i jesli czegoś chcecie albo nie chcecie – mówcie o tym. Może i ten świat nie jest sprawiedliwy dla was, ale jest jaki jest i jeśli chcecie zmiany – to zacznijcie ją wprowadzać.