Być człowiekiem (o ludziach i projektach)

Trzy filary projektu według głównych metodyk zarządzania to czas, budżet i zakres. Tego też uczeni są kierownicy i kierowniczki projektów w czasie kursów czy szkoleń, tego też wymagają od nich organizacje. Problem tylko w tym, że jeszcze nie widziałem, żeby projekt zrobił się sam.

To ludzie robią projekty. To zdanie jest truizmem i jest banałem i powtarzam je dość często w różnych miejscach tego bloga z prostego powodu. Ono jest tak ważne. Kłopot z projektami jest taki, że w większości firm są realizowane w zmiennych zespołach, co oznacza, że w każdym kolejnym projekcie menedżer lub menadżerka pracują z innymi specjalistami. Wiążę się z tym ryzyko wypalania zespołu, bo PM nie ma potrzeby o tych ludzi zadbać i sprawić, żeby czuli się ważni i doceniani. W końcu nawet jeśli połowa zespołu się zwolni, to w kolejnym projekcie dostanie nowy zespół, który także może bez większych konsekwencji wypalać.

Są jednak także zalety takiego rozwiązania. Łatwiejsze zarządzanie organizacją, wymiana doświadczenia i poszerzanie horyzontów czy możliwość kompletowania wysoko wyspecjalizowanych zespołów to tylko wybrane z nich. Uważam, że w większości organizacji znajdą się obszary, w których można budować stałe zespoły projektowe, ale zawsze będą też te zadania, w których nie będzie to możliwe.

Dlatego jedyne rozwiązanie, które znam, to edukacja kierowniczek i kierowników, liderów i liderek. Dbajcie o ludzi, których prowadzicie. Dbajcie o to, by absolutnie nigdy człowieka nie odczłowieczyć, by nie zacząć myśleć w kategoriach zasobów i cyferek w arkuszu kalkulacyjnym. W jednym z poprzednich tekstów pisałem, że nie wszystko się opłaca i nie wszystko warto robić za wszelką cenę. To także powtórzę po raz kolejny: nie znam projektu, który warto dowozić za cenę niszczenia ludzi. Nie znam.

Nie zachęcam do odpuszczania błędów i pobłażania niepożądanym zachowaniom, absolutnie nie. Zachęcam do nieprzekraczania granic związanych z szacunkiem i empatią w stosunku do innych ludzi… i siebie. I tak, czasami będzie to oznaczało przekroczenie terminu, trudną rozmowę z przełożonym, często wręcz groźbami ze strony klienta. Każdy, każda z nas – musi sobie jednak odpowiedzieć na pytanie czy warto pracować dla firmy albo klienta, który oczekuje od nas maltretowania ludzi.

Ostatecznie to inwestycja w relacje jest tym, co warto robić.

“Są w życiu rzeczy, które warto i są takie, które się opłaca…

… i nie zawsze to co warto – się opłaca, nie zawsze to co się opłaca – warto”

Władysław Bartoszewski

Zaczynając swoją karierę menadżerską łatwo uznać, że nie opłaca się poświęcać czasu ludziom i dbać o ich dobre samopoczucie, jest w końcu tyle projektów do zrobienia, terminy są tak krótkie a budżety tak nieduże. Mimo wszystko jednak – warto to robić. Nawet jeśli oznacza to podjęcie personalnego ryzyka, a może zwłaszcza wtedy. Finalnie najważniejsze jest przecież to, co sami o sobie myślimy i jak sami się czujemy z tym co robimy. A jeśli ktoś uzna, że dobrze się czuje krzywdząc i wykorzystując ludzi, to… prędzej czy później trafi na kogoś kto skrzywdzi i wykorzysta jego lub ją.

A tym, którzy jednak postanowią poświęcić więcej uwagi ludziom mogę obiecać, że jednak się opłaca, ale tego dowiadujemy się po latach, gdy ci, którym pomogliśmy, dla których byliśmy wyrozumiali i cierpliwi, spotykają nas w innym miejscu i w innej rzeczywistości. I pamiętają. Czasami bardzo pomogą, czasami po prostu pamiętają i odwdzięczą się uśmiechem. Czasami ten uśmiech będzie tym, czego akurat w ten pochmurny i paskudny dzień najbardziej potrzebujemy.

Warto być człowiekiem.