Wizja czy halucynacja?

Jest takie zdanie, które usłyszałem na jednym z wykładów Jacka Santorskiego, które brzmi:

Wizja bez implementacji to halucynacja.

Utknęło mi w głowie kilka lat temu bardzo mocno. Mogę powiedzieć, że stało się nawet drogowskazem, bo za każdym razem, gdy podejmowałem się czegoś nowego pytałem siebie: czy będę w stanie tą wizję zrealizować, czy może tonę we własnych utopijnych marzeniach? Jasne, nie ma niczego złego w marzeniach. Marzenia sprawiają, że się rozwija!my! Ale jeśli marzenia pozostają tylko marzeniami – to prędzej czy później staną się halucynacją. Czasami zbiorową.

Dlatego tak ważne było – i nadal jest – dla mnie pytanie, które przywołuję w poprzednim akapicie. Kończenie rzeczy jest ważne. Otwarte projekty będą pochłaniały naszą uwagę, nasz czas, naszą energię. Pozostaną w głowie jako niepokój, który wraca co jakiś czas i odciąga naszą uwagę od tego, czym się akurat zajmujemy. Już chociażby to jest powodem, żeby kończyć rozpoczęte rzeczy. Są jednak także powody znacznie bardziej przyziemne. Projekt, który został rozpoczęty wiąże pewne zasoby. Czasami są one mniejsze, czasami większe, czasami dotyczą miejsca na stole, czasami ludzi, którzy muszą utrzymywać minimum technologii potrzebnej do utrzymania projektu. Ale zawsze wiążą jakieś zasoby. Nikt z nas także nie chce być znany w firmie jako ta osoba, która ma milion pomysłów, rozpoczyna tysiąc i… nie kończy żadnego. Bardzo dbamy o swój profesjonalny wizerunek, a najprostszym na to sposobem nadal pozostaje dowożenie deklaracji i zobowiązań.

Dlaczego tak się dzieje? Widziałem bardzo wiele inicjatyw, które zostały rozpoczęte i na jakimś etapie porzucone. Czasami zaangażowani w zadanie po prostu przestają się nim zajmować, czasami wręcz odwrotnie – zajmują się nim wszyscy, ale aktywność utyka na etapie, który jest dla bezpieczny i wygodny. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Może to być brak zasobów do realizacji projektu – bo brakuje nam ludzi, kompetencji albo materiałów. Może to być także konieczność zajęcia się bardziej przyziemnymi ale też bardziej pilnymi zajęciami, które przynoszą wymierny rezultat dużo szybciej. Zdarza się też, że rzeczywistość wokół nas się zmieniła i projekt, który był bardzo potrzebny nagle stał się tylko i wyłącznie obciążeniem. To jest niestety częsty los wewnętrznych projektów rozwojowych. Bo organizacja uznała, że budowanie lokalnej strony internetowej jest niezgodne z globalną strategią unifikacji marketingu. Tak bywa i obrażanie się na tą nową rzeczywistość niczego nie zmieni, zmarnuje jedynie kolejne zasoby energii i czasu. To co warto natomiast robić – to kończyć rzeczy rozpoczęte i czasami kończenie oznacza dosłownie zakończenie aktywności, która pozbawiona jest sensu. Jest to chyba najtrudniejsze, bo wymaga dużo odwagi, by przyznać się do błędu albo zmieniających się okoliczności i po prostu zamknąć projekt.

Warto się jednak zastanowić, czy problemem nie jest organizacja albo rzeczywistość ale nasze podejście do projektu już od początku, od jego definicji i przygotowania planu. Warto pamiętać, że sama wizja nigdy nie jest zła. Może być niedostosowana do warunków, czasu, okoliczności – ale sama w sobie nie jest zła. Zły może być plan jej implementacji, którego elementem jest chociażby harmonogram wdrożenia. Uczciwie przygotowany plan, podparty dowodami empirycznymi i rzetelną analizą uwzględniającą wszystkie okoliczności pokaże jasno, czy warto się podejmować wdrożenia teraz, czy może poczekać sześć miesięcy. A może jednak wizja ma mocne predyspozycje, by jednak stać się halucynacją i trzeba nad nią jeszcze trochę popracować, urealnić, wrócić do początku, do samej idei. W każdej z tych sytuacji warto zadawać sobie pytanie czy będziemy w stanie tą wizję zrealizować? I w każdej sytuacji, gdy odpowiedź brzmi nie należy przestać próbować. Jeśli brzmi tak, ale to należy sprawdzić, czy część zdania po ale może być usunięta. Jeśli jednak wszystko wskazuje, że realizacja jest możliwa i padły realne deklaracje, terminy, obietnice – to już tylko od nas zależy, czy wizja stanie się halucynacją, czy realnym działaniem zmieniającym rzeczywistość wokół nas.