Wavelength

Dowiedziałem się w tym tygodniu o istnieniu aplikacji Wavelength. I wpadłem w szalony entuzjazm. Tak szalony, że zapraszam do jej używania każdego w każdy możliwy sposób. A nie jestem w żaden sposób powiązany z jej deweloperami. Dlaczego? O tym za chwilę. Na początek jednak kilka zastrzeżeń.

Aplikacja jest dostępna tylko na systemach Apple. Na iOS i iPadOS działa świetnie, na MacOS działa po prostu dobrze. Do wersji na Maca wykorzystano technologię Catalyst, jest to po prostu port wersji z iPada, dlatego nie jest doskonale. Ale jest. Wersja na Androida ma być wkrótce.

I to jest jeden z powodów, dla których mój entuzjazm jest tak duży – natywna aplikacja dla MacOS. Wygląda jak aplikacja na Maca i zachowuje się w ten sposób. Aplikacja mobilna (w obu wersjach) wygląda i działa jakby była pisana przez inżynierów Apple. Oczywiście są błędy i brakuje kilku ważnych funkcji, ale jak na wersję poniżej 1.0 – jest naprawdę ok.

Drugi powód jest taki, że od dawna szukałem sposobu, żeby wokół tego bloga zbudować maleńką społeczność. Nie wiem ilu mam czytelników, bo nie śledzę w żaden sposób ruchu i robić tego nie zamierzam. Myślałem o założeniu workspace na Slacku, ale bez większego przekonania. Discord odrzuciłem całkowicie, bo wygląda paskudnie. Po tym jak zacząłem rozważać… forum internetowe – stwierdziłem, że nie, nie będę tego robił, żadna technologia mi nie odpowiada, a społeczność, jeśli miałaby powstać – będzie bardzo mała. Bez reklam. Z pełnym poszanowaniem prywatności. Bez marketingu ani mojego ani nikogo innego. Nowoczesna. Minimalistyczna. Zrobiona uczciwie i ze smakiem.

No i wpadłem na Wavelength, dlatego nie przedłużając zapraszam do społeczności. Tutaj jest link, który wystarczy kliknąć i dalej pojawi się instrukcja co robić.

https://wavelength.app/invite/1vqLLOjAvTD#bmf6YsL30LB5nbEp9ryM7Q–

Cały proces jest intuicyjny i polega na zainstalowaniu aplikacji z AppStore, kliknięciu ikony dołączania do grupy i wpisaniu kodu, który pojawi się na stronie z linku powyżej. Mam świadomość, że tymczasowo eliminuję osoby bez dostępu do iPhone, ale mocno liczę, że aplikacja na Androida pojawi się naprawdę wkrótce.

Jeszcze raz podkreślam: nie jestem w żaden sposób powiązany i nie mam żadnej korzyści z promocji aplikacji. Po prostu nareszcie znalazłem narzędzie, które odpowiada mi, temu co robię, i jak robię.